czwartek, 27 lutego 2014

Heeeeeeeeeeeeeeeeeello ! 


Wiem, wiem. Miałem nic dziś nie dodać, ale w związku z tym, że odzyskałem neta napiszę co nieco ! :D 
Dziś w szkole jak zwykle chujowo, wszyscy dokuczają na okrągło, wyzywają od gejów, pedałów i nie wiem co jeszcze. Postanowiłem zmienić szkołę, jutro dzwonię tam do dyrekcji żeby poznać szczegóły, więc " trzymejta kciuki " ..


Kolejna cześć opowiadania z Justinem, krótka, bo to będą takie krótkie sklejanki :


Stali tak chwilę przy oknie, patrząc w rozgwieżdzone niebo. Widok był nieziemski, małe światełka poruszające się w ciemnościach po ulicy..

- Która godzina ? - spytała
- Dochodzi szósta. - odpowiedział wtulony w nią
- Muszę chyba wracać do domu..
- Eh.. Mimo iż znamy się tylko kilka godzin, trudno będzie mi się z 

Tobą rozstać.
- Jesteś moim najwięszkym marzeniem, w końcu udało mi się 

Ciebie zobaczyć..
- Nie płacz, spójrz na mnie.. Spójrz. Proszę.

Spojrzała mu prosto w oczy, i powiedziała " Nigdy Cię nie 

zapomnę nigdy.. Zostaniesz w moim sercu na zawsze.. " , A on tylko cicho odpowiedział " Jesteś moim skarbem.. " . Pokojówka przyniosła im śniadanie do pokoju, to było ich pierwsze i zarazem ostatnie śniadanie razem. Musieli się rozstać. Czas pożegnania był najgorszy, stali w pokoju i nic nie mówili, wtuleni w siebie. Płakali, płakali tak bardzo, że brakowało im tchu. Widzieli, że nikt nie może dowiedzieć się o tym, że między nimi coś było, że się spotkali.. Wsiadła w taksówkę, a Justin stał w onie, pomachała mu, a on to odwzajemnił. Weszła do domu, jak gdyby nigdy nic. Mruknęła tylko " wróciła " . Weszła do swojego pokoju, położyła się na łóżko i w słuchawkach włączyła najsmutniejszą piosenkę, jaką tylko miała. Łzy same pociekły jej z oczu.. Obudziła się rano, poszła się ogarnąć do łazienki, wzięła kanapki ze stołu i udała się do szkoły. Dzień w szkole zleciał jej tak jak każde inne. Wysłuchiwała tylko hejtów na temat Justina, na swój temat. Czasmi nie mogła już wytrzymać, jednak coś ją trzymało.. To on, nauczył ją, że trzeba wierzyć i się nie poddawać. Mijały kolejne dni, on się nie odzywał. Nie pisał, nie dzwonił nic.. Powoli wpadała w depresje, nie wiedziała co ma robić, dzień w dzień płakała, rodzina nie wiedziała co się z nią dzieje. Dziewczyna wyszła z domu, nikt nie wiedział gdzie jest, co się z nią dzieje. Media, Policja wszyscy jej szukali. Kilka dni później, zadzwonił telefon. Znalazła się. Leża na chodach hotelu w którym była razem z Justinem.. Nadszedł dzien jej 17 urodzin. Nie cieszyła się z tego, zadzwonił dzwonek do drzwi, od jej spotkania z Justinem minęły 2 miesiące. " Pewnie to Aga " pomyślała.

- Paulina ! Chodź tu ! Do Ciebie ! - Krzyczała mama.
- Idę ! 

Zeszła na dół, doszła do drzwi, spojrzała.. a tam stał Justin z wielkim brązowym misiem i czerwonymi różami. Rzuciła się na niego i zaczęła piszczeć ! Za nim stał tłum fotografów i robił im zdjęcia.

- Dlaczego ich tu sprowadziłeś ?! 
- Chcę pokazać światu, jak bardzo Cię kocham. Przepraszam, że się nie odzywałem. Zgubiłem telefon, kupiłem nowy, lecz nie miałem Twojego numeru. Szukałem Cię, nie wiedziałem gdzie mieszkasz. Adres znalazłem u taksówkarza który Cię odwiózł wtedy do domu. Ale chodź teraz ze mną.

Wsiedli do ekskluzywnej limuzyny i pojechali, nie wiedziała dokąd.. Rozmawiali dłuższą drogę. Nagle zobaczyła przez okno tłum Beliebers.. 

- Gdzie jesteśmy ?! 
- Na Naszym koncercie..



1 komentarz: